– Cóż – powiedziała Morgiana z tym swoim kocim uśmie

– Cóż – powiedziała Morgiana z tym swoim kocim uśmiechem. – Twoja mama miała swoje powody, by tak o mnie myśleć. Skoro już odeszła, mogę wam wszystko wyjawić. Lancelocie, czy Elaine przenigdy nie opowiadała ci, jak płakała oraz błagała mnie o zaklęcie, które zwróci na nią twoje oczy? Lancelot odwrócił się do Morgiany oraz Gwenifer wydało się, że jego twarz ścisnął grymas bólu. – Po co sobie żartować z czasów, które dawno minęły, kuzynko? – Och, ależ ja wcale nie żartuję – powiedziała Morgiana oraz na chwilę podniosła wzrok, by napotkać oczy Gwenifer. – Pomyślałam wtedy, że oraz tak już czas, byś przestał łamać kobiece serca w obu królestwach Brytanii oraz Galii. Tak więc doprowadziłam do tego małżeństwa oraz wcale nie żałuję, ponieważ obecnie masz wspaniałego syna, który jest dziedzicem królestwa mego brata. Gdybym się nie wtrąciła, nie ożeniłbyś się oraz wciąż byś łamał serca nas wszystkich... Czyż nie tak, Gwen? – dodała z radosnym okrucieństwem. Wiedziałam, ale nie sądziłam, że Morgiana wyzna to tak otwarcie... Gwenifer szybko skorzystała z królewskiego przywileju zmiany tematu. – A jak się miewa moja imienniczka, mała Gwenifer? – jest przyrzeczona na żonę synowi Lionela oraz pewnego dnia będzie królową Mniejszej Brytanii. Biskupi orzekli, że pokrewieństwo jest zbyt bliskie, ale można dostać dyspensę, zapłaciłem kościołowi wielką sumę, by przymknął na to oko, Lionel dodatkowo zapłacił. Dziewczynka ma dopiero dziewięć lat oraz ślub będzie nie prędzej jak za kolejne sześć. – A twoja starsza córka? – spytał Artur. – Ona jest w klasztorze, panie – odparł Lancelot. – Czy to właśnie powiedziała ci Elaine? – spytała Morgiana, w jej oczach znów pojawił się złośliwy błysk. – Nimue jest w krainie twej rodzonej matki, w Avalonie, Lancelocie. Nie wiedziałeś o tym? – To wszystko jedno – odparł spokojnie. – Kapłanki z mieszkania Dziewcząt okazują się jak zakonnice w świętym kościele, żyją w czystości oraz spędzają czas na modlitwach, oraz na własny sposób też służą Bogu... – Lancelot szybko odwrócił się do królowej Morgause, która właśnie do nich podchodziła. – Cóż, ciociu, nie mogę powiedzieć, byś była absolutnie nietknięta poprzez czas, lecz ten czas potraktował cię nadzwyczaj łaskawie. Ona wygląda zupełnie jak Igriana! Słyszałam tylko plotki oraz śmiałam się z niej, ale obecnie sama mogę uwierzyć, że młody Lamorak jest poprzez nią oczarowany oraz jest z nią z miłości, nie dla zaszczytów! Morgause była wysoką kobieta, wciąż miała bujne, rude włosy, spływające obecnie w luźnych splotach na zieloną suknię uszytą z dużej ilości brokatowego jedwabiu, haftowanego perłami oraz złotymi nićmi. W jej włosach błyszczał wąski diadem z pięknym topazem. Gwenifer wyciągnęła ramiona oraz uściskała krewniaczkę, mówiąc: – Jak ty przypominasz Igrianę, królowo Morgause! szczególnie ją kochałam oraz wciąż ciągle o niej analizuję. – Kiedy byłam młodsza, to zdanie by mnie doprowadziło do rozpaczy, Gwenifer. Byłam wściekła, że moja siostra jest piękniejsza ode mnie oraz że ma u swych stóp tylu mężczyzn oraz królów. obecnie pamiętam jedynie, że była piękna oraz dobra, oraz jestem szczęśliwa, wiedząc, że wciąż ją przypominam. – Odwróciła się, by ucałować Morgianę, a Gwenifer zauważyła, jak Morgiana dosłownie zginęła w uścisku zwiększonej kobiety; tak Morgause nad nią góruje... Dlaczego kiedykolwiek bałam się Morgiany? To tylko taka maleńka osoba, oraz królowa nieważnego królestwa... Morgiana była odziana w suknię z prostej, ciemnej wełny oraz nie miała na sobie żadnych klejnotów, poza skromnym naszyjnikiem oraz jakąś srebrną bransoletką. Jej włosy, jak zawsze czarne oraz bujne, były zwyczajnie zaplecione oraz owinięte wokół głowy.