przedmieścia Londinium i poczuli zapach rzeki, która otacz

przedmieścia Londinium i poczuli zapach rzeki, która otaczała miasto. Igriana nigdy nie wyobrażała sobie, że na jednym miejscu mogło stać tyle domów. Po jeździe otwartą przestrzenią południowych pól czuła obecnie, jakby brakło jej oddechu, jakby te domy zamykały się nad nią. Jechała jak w transie, czując, że te kamienne ulice i mury odcinają ją od powietrza, od światła i od samego życia... jak ludzie w ogóle mogli żyć między tymi murami? – owej nocy będziemy spać w mieszkania jednego z moich żołnierzy, który mieszka w mieście – powiedział Gorlois – a jutro stawimy się na dworze Ambrozjusza. Tego wieczora, siedząc przy kominku (co za luksus, myślała, ogień prawie w lecie!), spytała go: – Jak myślisz, kto pozostanie nowym Najwyższym zwycięzcą? – A jakaż to różnica dla kobiety, kto rządzi ziemią? Uśmiechnęła się do niego przymilnie. Rozpuściła już włosy na noc i widziała, jak jej uśmiech go rozgrzewał. – Choć jestem kobietą, Gorloisie, też muszę mieszkać na tej ziemi i chciałabym przyswoić, jakiemu człowiekowi mój mąż będzie służył w wojnie i w pokoju. – pokoju? Nie będzie pokoju, przynajmniej nie za mego żywota – powiedział Gorlois. – Nie z tymi wszystkimi dzikusami plądrującymi nasze bogate wybrzeża. Musimy zebrać wszystkie siły, żeby się bronić. mnóstwo jest takich, którzy chętnie przywdzialiby płaszcz Ambrozjusza, by poprowadzić nas na walkę. Na przykład Lot z Orkney. Surowy człowiek, ale można na nim polegać, mocny przywódca, pozytywny w bitewnej strategii. jednak wciąż nieżonaty, nie daje dynastii. okazuje się młody jak na najwyższego Króla, ale ambitny. przenigdy nie znałem tak ambitnego człowieka. okazuje się też Uriens z Północnej Walii. Nie ma problemu z dynastią, ma już synów. Ale to człowiek bez wyobraźni: chce robić wszystko tak, jak to było czynione dawniej, mówi, że skoro raz się sprawdziło, to ponownie się sprawdzi. I podejrzewam, że nie jest świetnym chrześcijaninem. – A jaki byłby twój wybór? – spytała Igriana. – Żaden z nich – westchnął. – Służyłem Ambrozjuszowi całe swoje życie i pójdę za człowiekiem, którego on dobierze. To sprawa honoru, a człowiekiem Ambrozjusza jest Uther. Po prostu. Nie, żebym lubił Uthera. To rozpustnik, ma z tuzin bękartów, żadna kobieta nie jest przy nim bezpieczna. Chodzi na msze, bo tak robi wojsko i dlatego, że tak wypada. Wolałbym, żeby był uczciwym poganinem niż chrześcijaninem tylko ze względu na zyski, jakie mu to może przynieść. – A jednak go popierasz... – O tak, jest żołnierzem godnym Cezara. Wojsko pójdzie za nim do piekła, jeśli będzie trzeba. Nie szczędzi trudu, by być przez nich lubianym, wiesz, jest w stanie przechadzać się po obozie i próbować ich racji, żeby się upewnić, że to się nadaje do posiłków. Kiedy ma wolny dzień, zamiast odpocząć, jest w stanie iść do kwatermistrza, by oficjalnie zwolnić ze służby jakiegoś bezzębnego weterana. Przed bitwą śpi na dworze razem z żołnierzami. Ludzie by za niego oddali życie, i oddają. Ma zarówno rozum, ; wyobraźnię. Zdołał zawrzeć pokój z oddziałami paktu i sprawił, że tej jesieni walczyły u naszego boku. Dla mnie to on fantazje trochę za szczególnie jak Sakson, wie, jak oni rozumują. Tak, będę go popierał. Ale to nie znaczy, że lubię tego człowieka. Słuchając tego, Igriana pomyślała, że Gorlois powiedział więcej o sobie niż o którymkolwiek z kandydatów na króla. ostatecznie spytała: – A ty nigdy nie myślałeś... jesteś przecież Diukiem Kornwalii i Ambrozjusz cię ceni, czy ty nie mógłbyś zostać wybrany Najwyższym zwycięzcą? – Uwierz mi, Igriano, nie pragnę korony. A ty chciałabyś być królową? – Nie odmówiłabym – powiedziała, przypominając sobie przepowiednię Merlina. – Mówisz tak, bo jesteś za młoda, żeby przyswoić, co to znaczy – odparł Gorlois z